Czasami w naszej pracy głos więźnie w gardle, a serce chce z żalu wyskoczyć z piersi. Bywa też, że łzy czają się niebezpiecznie blisko, ale lekarz weterynarii musi być do końca profesjonalny, a więc nie wydawać sądów i nie oceniać opiekunów. Jego zadaniem jest dbać o zdrowie i życie pacjentów. Tak też było, kiedy pewnej listopadowej nocy przywieziono do kliniki 4-miesięczną kicię. W wywiadzie – dotkliwie pobitą, okropnie cierpiącą i bez większych szans na lepsze życie. A jednak cuda się zdarzają…
Kot w ciężkim stanie trafia na nocy dyżur w TKW24
Etyka lekarska i nasze wewnętrzne zasady nie pozwalają nam na ujawnienie szczegółów, dlatego ujmiemy to możliwie najdelikatniej. Lekarz dyżurny około 2 w nocy przyjął opiekunów, którzy przywieźli kota w ciężkim stanie, najpewniej pobitego: zwierzę podkulało jedną łapkę i miało krwisty wypływ z nosa. Kicia cierpiała, bez wątpienia czuła ból. Nic dziwnego, badania diagnostyczne i RTG wykazały zwichnięcie w stawie biodrowym (wręcz „wyrwanie ze stawu”) oraz stłuczone płuca. Z trudem oddychała i łapała powietrze z bólem. Kotka musiała zostać w szpitalu, tym bardziej, że jej sytuacja nie rokowała w przyszłości na poprawę…
Zrzeczenie się kota przez właściciela
Okoliczności (agresorem był najprawdopodobniej jeden z opiekunów) wskazywały na to, że kicia nie może bezpiecznie pozostać w dotychczasowym domu. Postanowiliśmy zatem natychmiast zadziałać i przejęliśmy opiekę nad kotem, stając się jego prawnym opiekunem. Tak, zgłosiliśmy sprawę na policję. To nie pierwsza taka sytuacja i zawsze, kiedy zwierzę jest już stabilne – szukamy dla niego nowego domu. Tak też się stało tym razem.
Leczenie Blanki w szpitalu dla zwierząt
Nasz szpital dla zwierząt to miejsce, gdzie Odział Medycyny Ratunkowej i Intensywna Terapia pracują przez całą dobę, każdego dnia roku. I właśnie tu trafiła tamtej nocy… Blanka. Bo takie imię dostał nasz nowy, kliniczny kociak. Na początku zajęliśmy się stłuczonymi płucami i ustabilizowaniem stanu ogólnego. Lekarz intensywnej terapii zadecydował, że pacjent nie musi zostać umieszczony w inkubatorze, bo kocie dziecko na szczęście nie było w stanie hipotermii. Zastosowano jednak natychmiast tlenoterapię, która jest uzasadniona przy takich urazach płuc, jak stłuczenie oraz w innych chorobach, powodujących trudności z oddychaniem. Tlenoterapia pomaga zwiększyć poziom tlenu we krwi, utrzymuje właściwe natlenowanie i ułatwia oddychanie. Blanka miała też robione minimum raz dziennie USG Fast, które wykonujemy na początku w celu zorientowania się, z jakimi urazami mamy do czynienia, a potem kontrolnie. Robimy je naszym pacjentom nawet kilka razy w ciągu doby, a kiedy jest taka potrzeba – wykonujemy USG szczegółowe. Blankę zabezpieczyliśmy przeciwbólowo, otrzymała też leki uspokajające, ponieważ przeszła ogromną traumę oraz leki przeciwwymiotne, które wspomagają działanie przeciwbólowe i zapewniają większy komfort pacjenta.
Happy end. Nowy dom Blanki
Diana zobaczyła Blankę już na drugi dzień po przyjęciu na oddział. Malutka leżała owinięta w dokładnie ten sam kocyk, jaki miała jej Beti… Czyli kotka, która po dzielnej walce odeszła pięć dni wcześniej za tęczowy most. Ten kocyk, imię na B, smutna, wręcz wstrząsająca historia i ogromna empatia – oto składowe szybkiej decyzji. Blanka jeszcze przed operacją została wybrana i pokochana przez pracownicę kliniki. I uwierzcie nam – to nie jest pierwsza taka historia.
Blanka trafiła do nowego domu już pięć dni późnej! Bardzo szybko zaprzyjaźniła się z domownikami oraz zwierzęcymi kumplami: 12-letnią Misią i 4-miesięcznym Bingiem. Ma teraz nowy, kochający dom, po którym bryka szczęśliwa, za nic mając wszelkie zakazy.
Podczas wizyty kontrolnej usunięto wszczep, zbadano ogólny stan i wysłano do domu.
Ta historia zakończyła się szczęśliwie.