Najczęściej wykonywane zabiegi, jakie wykonuje chirurg medycyny weterynaryjnej, to usuwanie wszelkiego rodzaju zmian, rozrostów i guzów. Jest to też jeden z kroków postępowania w onkologii weterynaryjnej. Trzeba jednak podkreślić, że guzek guzowi nierówny i jak nietrudno się domyślić, część z nich wymaga zdecydowanie większego zaangażowania i specjalistycznej wiedzy.
Tak też było w przypadku Kici, 12-letniej kotki, z którą zgłoszono się na dyżur nocny Trójmiejskiej Kliniki Weterynaryjnej ze zmianą okolicy kolana lewego o wielkości 3 x 3 cm. Dla zobrazowania podpowiemy, że w perspektywie niewielkiego, kociego kolana można to porównać do guza wielkości pomarańczy u przeciętnego człowieka.
Kicię dokładnie przebadano, również w konsultacji z onkologiem. Wyniki badań zleconych w toku postępowania onkologicznego przez lek. wet. Annę Kurczewską przesądziły o skierowaniu pacjenta na zabieg usunięcia guza.
Diagnoza nie wykluczała mięsaka – nowotworu, wywodzącego się z tkanki łącznej. Charakteryzuje się stopniem złośliwości, czyli potencjałem przerzucania się do innych tkanek i stopniowym zajmowaniem dalszych obszarów organizmu. W tej sytuacji konieczne było usunięcie guza z szerokim marginesem chirurgicznym tkanek – czyli tak dużym fragmentem skóry, który zapewni brak komórek nowotworowych w jego brzegach.
Ze względu na okolicę, w której guz się rozrósł, uzyskanie tak szerokiego marginesu wiązało się niestety z usunięciem znacznej części tkanek powierzchniowych kończyny. To z kolei sprawiło, że dr n. med. Aleksander Kasprowicz, operujący Kicię zdecydował o przeszczepieniu płata skóry z okolicy brzucha.
Pomimo naprawdę wysokiego stopnia trudności zabiegu i ryzyka związanego ze znieczuleniem (ze względu na m.in. przewlekłą chorobę nerek, z którą zmagała się kotka), procedura przebiegła bez komplikacji. Stało się tak dzięki fachowej wiedzy i doświadczeniu zespołu bloku operacyjnego oraz specjalistycznemu sprzętowi do znieczulenia i monitoringu pacjenta.
Kot został przekazany na oddział zabiegowy w szpitalu dla zwierząt, gdzie w spokoju i pod ciągłą opieką anestezjologa, lekarzy i techników weterynarii wybudzał się ze znieczulenia. Dla komfortu pacjenta w ranie pozabiegowej pozostawiono dren do znieczuleń nasiękowych. Wygląda to jak „słomka z dziurkami”, przez które możliwe jest regularne podawanie środków znieczulających miejscowo (w obrębie rany). Jest to jedna z najlepszych form leczenia bólu.
Już w drugiej dobie po zabiegu kotka sama poruszała się po kojcu i pobierała pokarm, co pozwoliło na jej powrót do domu, pod opiekę kochającej opiekunki. Miesiąc po zabiegu czuła się dobrze, była gadatliwa i chciała wychodzić na dwór. Natomiast badanie histopatologiczne zmiany potwierdziło mięsaka tkanek miękkich. Kicia aktualnie przebywa pod opieką onkologa i jest regularnie przez niego monitorowana.