Kleszcze, choć takie maleńkie i na pierwszy rzut oka niegroźne, przenoszą wiele chorób bakteryjnych, wirusowych i pierwotniaczych, groźnych dla ludzi i zwierząt towarzyszących oraz gospodarskich! Uznaje się, że są one wektorami około 130 wirusów, 200 gatunków piroplazm i filarii, 20 gatunków riketsji oraz wielu gatunków bakterii, zaś tylko u samych ludzi mogą wywołać około 15 chorób bakteryjnych i ponad 10 wirusowych. Przeczytajcie, dlaczego są tak niebezpieczne dla psów i kotów i dlaczego ważne jest, by je odpowiednio zabezpieczać przez realnym zagrożeniem.
Małe, niepozorne, krwiopijne stwory – kleszcze, należące do rodziny Ixodida to stawonogi z gromady pajęczaków. Osobniki dorosłe mają cztery pary odnóży i wzbudzają strach u większości ludzi dorosłych. Swoją ofiarę kleszcz namierza za pomocą zmysłu powonienia i temperatury, co czyni go niezwykle skutecznym łowcą. Pajęczaki te są wyjątkowo odporne na głód – poszczególne stadia rozwojowe mogą pozostawać bez pokarmu przez okres od roku do kilku lat! Samice po pobraniu krwi składają liczne jaja na liściach większości roślin.
W związku z niewielkimi rozmiarami tych stawonogów bywają one łatwe do przeoczenia na skórze, zwłaszcza kiedy są ukryte w gęstej sierści. Największa aktywność życiowa kleszczy przypada na okres od kwietnia do maja, chociaż przy słonecznej i ciepłej pogodzie wykazują aktywność całorocznie. W Polsce najliczniej występują dwa gatunki kleszczy: kleszcz pospolity (Ixodes ricinus) i kleszcz łąkowy (Dermacentor reticulatus) i to one stanowią największe zagrożenie dla zdrowia człowieka i zwierząt domowych.
Ixodes ricinus (zwany kleszczem pospolitym) o długości ciała do 3,5 mm, występuje powszechnie na terenie całej Polski, głównie w lasach liściastych i mieszanych oraz w parkowych zaroślach. W cyklu rozwojowym wymaga wysokiej wilgotności, dlatego nie jest spotykany w suchych lasach sosnowych. Jego aktywność przypada od połowy kwietnia do połowy listopada, ale coraz popularniejsze stają się także zimowe inwazje szczególnie w słoneczne dni, gdy temperatura powietrza waha się w granicach 7-12°C. I. ricinus jest głównym przenosicielem m.in. Borrelia burgdorferi oraz Anaplasma phagocytophilum.
Dermacentor reticulatus (kleszcz łąkowy) jest gatunkiem, który występuje w Polsce od około 20-30 lat. Uznaje się go za głównego wektora pierwotniaka Babesia canis, wywołującego jedną z najgroźniejszych chorób pasożytniczych psów. Poza tym może przenosić także bakterie Anaplasma phagocytophilum, Rickettsia sp., Borrelia burgdorferi. Jeszcze niedawno granice jego bytowania wyznaczał przebieg rzeki Wisły. Niestety w ostatnich latach jego ekspansja przesuwa się coraz bardziej na zachód, a obecnie jest stwierdzany także na terenie miasta Gdańsk. Najbardziej aktywny w godzinach przedpołudniowych i od 15.00 do zmierzchu.
Sama inwazja tych pajęczaków charakteryzuje się niewielką intensywnością i rzadko stanowi główną przyczynę objawów chorobowych. Kleszcze jednak, jako wektory wielu patogenów, poprzez ukąszenie stwarzają wrota zakażenia dla przenoszonych mikroorganizmów. Podczas ugryzienia, wydzielane są ze śliną serpiny, które bardzo skutecznie hamują reakcję obroną gospodarza, ułatwiając rozwój zarazków w organizmie. Nie jest jednak tak, że każde ukąszenie wiąże się zakażeniem. Rozwój infekcji zależy przede wszystkim od zdolności odpornościowych organizmu, czasem ekspozycji na patogen i od ilości samego zarazka.
Jakie zatem mamy w Polsce, najczęstsze choroby odkleszczowe, atakujące nasze zwierzęta towarzyszące?
Najważniejszą, najgroźniejszą, oraz niestety coraz bardziej powszechną jest Babeszjoza psów wywoływana jest przez pierwotniaki z rodzaju Babesia, dla którego głównym wektorem są kleszcze Dermacentor reticulatus. Pierwotniaki te atakują czerwone krwinki gospodarza, z których po uzyskaniu postaci dorosłej, uwalniają się niszcząc je i prowadząc tym samym do bardzo silnej hemolizy. Choroba najczęściej rozpoznawana jest wiosną lub jesienią. Do niedawna uważano, że transmisja tego pierwotniaka z kleszcza do organizmu psa jest możliwa tylko, gdy kleszcz bytuje powyżej 48h na skórze. Jednak najnowsze badania pokazują, że do zarażenia może dojść już po 8 godzinach, a więc samo oglądanie psów po spacerze i usuwanie kleszczy nie jest wystarczającą metodą zabezpieczenia ich.
Leczenie babeszjozy to przede wszystkim jak najszybsze podanie odpowiednich leków przeciwpierwotniaczych oraz leczenie powikłań związany z hemolizą. Niestety bardzo często konieczne jest wykonanie przetoczenia krwi, gdy hematokryt pacjenta niebezpiecznie spada.
Anaplazmoza granulocytarna psów jest chorobą z nieswoistymi objawami, takimi jak gorączka, apatia i brak apetytu oraz rzadziej bolesność stawów. Wywoływana jest przez bakterie Anaplasma phagocytophilum. Transmisja Anaplasma rozpoczyna się już po kilku godzinach od wkłucia kleszcza, ale najczęściej potrzeba około 48 godzin ekspozycji na patogen.
Borelioza jest chorobą, która u psów często atakuje stawy oraz nerki, ale mogą jej również towarzyszyć objawy ogólne, takie jak gorączka, osowiałość czy brak apetytu. Wywoływana jest przez krętka Borrelia burgdorferi. Wśród psów istnieją rasy dużo bardziej predysponowane do zakażenia tą bakterią niż inne i należy tu wymienić np. Berneńskie psy pasterskie.
Uznaje się, że minimalna ekspozycja prowadząca do zakażenia to około 16 godzin.
Erlichioza monocytarna jest to choroba ogólnoustrojowa wywoływana przez bakterię Ehrlichia canis, która charakteryzuje się bardzo różnym przebiegiem. Mogą jej towarzyszyć objawy jak gorączka, powiększenie węzłów chłonnych i śledziony, zmiany w obrębie gałek ocznych czy objawy neurologiczne. Może także prowadzić do uszkodzenia szpiku kostnego oraz zaburzeń krzepnięcia.
Leczenie anaplasmozy, erlichiozy i boreliozy to odpowiednio dobrana, wielomiesięczna antybiotykoterapia.
Same objawy to często za mało, aby postawić właściwą diagnozę. Dlatego tak jak w większości innych chorób, lekarz weterynarii ma do dyspozycji szereg narzędzi diagnostycznych w celu postawienia odpowiedniego rozpoznania:
– badanie mikroskopowe: pod odpowiednim powiększeniem można dostrzec pierwotniaka z rodziny Babesia spp., występującego w czerwonych krwinkach, a oko doświadczonego laboranta może także pomóc w rozpoznaniu bakterii Anaplasma i Erlichia
– szybkie testy płytkowe: wykrywające przeciwciała wytworzone przez gospodarza
– badanie PCR: najbardziej czuła i dokładna metoda, nierzadko dająca ostateczne rozpoznanie
Należy jednak pamiętać, że potwierdzenie jednego patogenu nie świadczy o braku w organizmie innego, ponieważ jeden gatunek kleszcza może uczestniczyć w przenoszeniu wielu gatunków zarazków.
Tak jak w przypadku większości chorób, także tu sprawdza się powtarzane do znudzenia hasło, iż lepiej zapobiegać niż leczyć. Większość dostępnych preparatów przeciwkleszczowych wykazuje praktycznie 100% skuteczność w działaniu i taka profilaktyka może w znaczącym stopniu pomóc zabezpieczyć naszych towarzyszy przed wyżej wymienionymi, bardzo groźnymi chorobami transmisyjnymi, ponieważ na rynku brak jest swoistych szczepień.
Istnieje wiele preparatów, chroniących psy i koty przed kleszczami, które różnią się od siebie czasem działania, sposobem aplikacji, substancją czynną czy bezpieczeństwem użytkowania. Na rynku są dostępne preparaty, które nieumiejętnie zaaplikowane mogą stanowić bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia naszych podopiecznych. Dotyczy to zwłaszcza zwierząt młodych czy kotów!!
Dlatego przy wyborze odpowiedniego preparatu najlepiej skonsultować się ze swoim lekarzem weterynarii, aby w fachowy sposób pomógł nam dobrać odpowiedni preparat, biorąc pod uwagę nie tylko gatunek, rasę czy wiek, ale także stan fizjologiczny pacjenta.
Aktualnie coraz bardziej popularne stają się preparaty w formie tabletek, które zawierają substancje czynne, należące najczęściej do grupy izoksazolin. Substancje te łączą się z białkami osocza, więc aby preparat miał możliwość działania, kleszcz musi rozpocząć żerowanie na zwierzęciu. Niewątpliwą zaletą tabletek przeciw kleszczom, jest ich smakowitość oraz wysokie bezpieczeństwo stosowania.
Dostępne są również preparaty w postaci płynnej, tak zwane spot-on, które nakrapiamy na grzbiet zwierzęcia w miejscach niedostępnych do wylizywania. Ważne, aby pamiętać, że substancje te rozpuszczają się na skórze bardzo powoli więc zwierzę nie może być kąpane kilka dni przed, jak i po aplikacji preparatu.
Obroże dostępne na polskim rynku cechuje długi czas działania, ale ważne jest, aby miały one bezpośredni kontakt ze skórą, dlatego u ras długowłosych zalecane jest przystrzyżenie sierści na szyi. Niestety niektóre obroże mogą nieprzyjemnie pachnieć, co może być uciążliwe dla czworonogów i ich właścicieli.
Na rynku dostępne są również preparaty na bazie olejków eterycznych, wyciągów z ziół, preparaty homeopatyczne czy odstraszacze dźwiękowe, jednak nie mają one udowodnionego skutecznego działania, a więc mogą nie zabezpieczyć odpowiednio nasze zwierzaki, zaś preparaty odstraszające mogą doprowadzić do sytuacji, gdy kleszcz odpada z zwierzaka i przyniesiony do domu atakuje nas jako kolejnego żywiciela.
Czy zatem należy się obawiać kleszczy? Tak. Czy trzeba zabezpieczać zwierzęta przeciwko kleszczom? Tak, ponieważ odpowiednie zabezpieczenie naszych czworonogów ochroni je przed poważnymi chorobami i pozwoli nam na nierezygnowanie z aktywnych form spędzania wolnego czasu na łonie natury. Czy należy to robić jedynie wiosną i latem? Niestety takie działanie często staje się niewystarczające i ochrona zwierząt powinna trwać cały rok. Pamiętajmy także o tym, że kleszcze przenoszą również choroby niebezpieczne dla ludzi, dlatego koniecznie zadbajmy też o własne bezpieczeństwo.