Z Charliem pojechaliśmy do kliniki prosto spod kół auta, które okazało się, że roztrzaskało mu miednicę…
Byłem pewny, że nasz kochany piesio nie będzie chodził! W klinice przyjęto nas bez kolejki i zabrali go od razu do szpitala.
Na miejscu zrobili wszystkie badania, zabieg, a potem chodziliśmy do nich na rehabilitację.
Dzięki szybkiej reakcji Charlie biega i szaleje, jak dawniej.